
Podopieczni Igora Milicica rozgrywki w Lidze Mistrzów rozpoczęli od dwóch porażek – z Baxi Manresa 76:81 i Pinar Karsiyaka 77:80. W obu tych spotkaniach ostrowianie grali jak równy z równym i losy wyników ważyły się praktycznie do ostatnich minut. Rywale okazali się lepsi, gdyż dysponowali znacznie dłuższą ławką wartościowych graczy rezerwowych. Dzięki temu czołowi strzelcy byli bardziej wypoczęci w decydujących momentach obu spotkań. Tymczasem graczom Stali odcinało wówczas ,,prąd’’.
W trzecim meczu, już we własnej hali, mistrzowie Polski pokonali Hapoel Bank Yahav Jerozolima 76:65, a mogli wygrać jeszcze wyżej, gdyby w ostatnich minutach nie pozwolili rywalom na zniwelowanie części strat. Po 35 minutach wygrywali bowiem różnicą aż 18 punktów - 70:52. W rewanżu w Jerozolimie koszykarze z Ostrowa kontrolowali wydarzenia na parkiecie przez pierwsze dwie kwarty i po 20 minutach prowadzili 42:34. Po zmianie stron rywale odrobili straty. Co prawda jeszcze w 35 minucie był remis 68:68, ale końcówka należała już do graczy Hapoelu, którzy zwyciężyli 83:76.
Najważniejsze jednak, że obronili swoją przewagę z pierwszego meczu. U siebie wygrali bowiem różnicą 11 punktów, a w Jerozolimie przegrali różnicą 7 ,,oczek’’. Dzięki temu wskoczyli na trzecie miejsce w tabeli mając obecnie pięć punktów, tyle samo co Hapoel.
Przed ostrowianami jeszcze dwa mecze we własnej hali - z Baxi Manresa (7 grudnia) i Pinar Karsiyaka (22 grudnia). Oczywiście najlepiej wygrać oba pojedynki i nie oglądając się na inne wynik zapewnić sobie grę w kolejnej fazie Ligi Mistrzów. Ale możliwych scenariuszy jest wiele. Może się bowiem okazać, że nawet przegrywając oba spotkania w Arenie Ostrów i tak Stal dalej będzie grała w Lidze Mistrzów. Jest tylko jeden warunek, oba mecze musi także przegrać Hapoel Jerozolima, który o punkty walczył będzie w Turcji i Hiszpanii. Oczywiście lepiej tego nie sprawdzać.
Może się zdarzyć, że to Pinar odpadnie z dalszych gier, jeśli przegra dwa swoje ostatnie mecze, a Stal i Hapoel wygrają. Wówczas Baxi zakończy fazę grupową na pierwszym miejscu, Stal na drugim, Hapoel na trzecim, a Pinar pożegna się z rozgrywkami. To rozwiązanie wydaje się mało prawdopodobne. Gracze z Turcji pewnie zrobią wszystko, by nie przegrać u siebie z Hapoelem, by później nie jechać z nożem na gardle do Ostrowa.
Jak potoczą się losy drużyny Igora Milicica w Lidze Mistrzów dowiemy się w grudniu. Jednego możemy być pewni, gracze z Argedu BM Stal na pewno walczyć będą do upadłego, a kibice zgotują im w Arenie Ostrów iście mistrzowski doping. BIN
Fot. championsleague.basketball