
Gdy mistrz Polski walczy o punkty z wicemistrzem, to na parkiecie musi iskrzyć. Ostrowianie nie ukrywali, że chcą się zrewanżować graczom z Zielonej Góry za porażkę w Superpucharze. Natomiast goście pewnie w głowach mieli porażkę poniesioną w walce o złoty medal.
Ostrowianie rozpoczęli mecz stawiając na rzuty za trzy punkty. To się opłacało, gdyż po 2 minutach prowadzili 12:6, a po kolejnej trójce Denzela Anderssona gospodarze mieli już dwanaście ,,oczek’’ przewagi – 22:10. Tymczasem rywale po pierwszym pudle za trzy odpowiadali akcjami spod kosza. Koszykarze Stali w pierwszej kwarcie oddali aż 13 rzutów za trzy, trafiając 8, co dało im wspaniałą skuteczność 61 proc. Dzięki temu po 10 minutach prowadzili 34:23. W drugiej kwarcie podopieczni Igora Milicica nie trafiali już tak dobrze z trzy i zielonogórzanie zaczęli odrabiać straty. Po 14 minutach Zastal przegrywał już tylko 36:41. Chwilę później, po kolejnych kontrach, Stal znów prowadziła 48:36. W końcówce tej drugiej odsłony w Zielonej Górze uaktywnił się Branden Frazier i właśnie dzieki temu koszykarzowi Zastal przegrywał po 20 minutach tylko 53:56.
Po zmianie stron goście szybko wyszli na prowadzenie 58:57. Ponieważ skuteczność ostrowian z dystansu spadła, to zaczęli grać coraz więcej akcji pod kosz. W końcu ostrowianie zaczęli bardzo agresywnie bronić i dzięki temu nie pozwalali rywalom na rzuty z otwartych pozycji. Po szybkich kontrach znów rosła przewaga Stali, która po 32 minutach prowadziła 92:75. Do samego końca gracze z Zielonej Góry bili się o korzystny rezultat, ale nie zdołali złamać Stali. BIN
Fot. Rafał Jakubowicz
Wynik
Arged BM Stal Ostrów - Zastal BC Zielona Góra 105:98 (34:23, 22:30, 29:18, 20:27)
Stal: Florence 22, Drechsel 18, Simmons 15, Palmer 15, Andersson 14, Young 13, Mokros 5, Wadowski 3.