
W jednym z ostatnich numerów gazety („Historia jednej fotografii” cz.4) pisaliśmy, że wiosną 1940 roku Niemcy wywieźli przetrzymywane tutaj osoby do obozu w Dachau. 80-ta rocznica tego wydarzenia została uczczona przez Burmistrza Gminy i Miasta Nowe Skalmierzyce Jerzego Łukasza Walczaka 24 maja br. złożeniem znicza oraz wiązanki kwiatów przy pamiątkowej tablicy znajdującej się obok szkoły.
Więcej o tej tragedii możemy dowiedzieć się m.in. z zapisków więźnia obu obozów, mieszkańca Nowych Skalmierzyc Stanisława Bartczaka, który w momencie wywózki w 1940 roku miał zaledwie 18 lat. Dzięki uprzejmości Marii Boroch wspomnienia te ujrzały światło dzienne 1 września 2016 roku – podczas uroczystości odsłonięcia tablicy upamiętniającej ofiary wspomnianego obozu. Oto ich krótki fragment:
„W dniu 24 maja 1940 roku w godzinach rannych na podwórze szkolne zajechały dwa autobusy, do których hitlerowcy załadowali dziewczyny i je wywieźli. Po około godzinie autobusy ponownie zajechały na podwórze i wówczas nas wyprowadzono z sali i polecono wsiąść do nich. Stojący na chodnikach członkowie naszych rodzin żegnali nas z płaczem (wielu na zawsze). Myśmy donośnym głosem zaśpiewali na pożegnanie piosenkę: „Od Skalmierzyc ciągną chmury”. Zawieziono nas na stację do Ostrowa. Około 11- tej na peron wtoczył się pociąg towarowy. Okna bydlęcych wagonów były gęsto zabezpieczone drutem kolczastym, a w tych oknach zobaczyliśmy głowy wystraszonych chłopców, takich jak my. Na stopniach wagonów stali uzbrojeni SS-mani. Gdy pociąg się zatrzymał SS-mani ustawili się w dwuszereg, twarzami zwróconymi do siebie i rozpoczęło się sprawdzanie listy obecności. Każdy wywoływany musiał przebiegać między tym dwuszeregiem SS- manów, którzy w tym czasie każdego tłukli kolbami, pałkami i pięściami. Następnie wtłoczyli nas do jednego z wagonów, w którym znajdowało się już kilku chłopców z Kalisza. Wagon zaryglowano, pociąg ruszył. Do chwili przekroczenia granicy polsko-niemieckiej nic się nie działo. Natomiast począwszy od Międzyborza SS-mani zaczęli strzelać do wagonów. Padały strzały w czasie postoju na stacjach, zgromadzeni Niemcy obrzucali nasze wagony kamieniami i okrzykami podjudzali SS- manów do wystrzelania lub powywieszania nas.
Pod wieczór 25 maja 1940 roku po zatrzymaniu się pociągu wysiedliśmy na peronie stacyjnym napis: „Dachau”. Teraz już wiedzieliśmy na pewno dokąd zostaliśmy przywiezieni. Dla nas wszystkich był to kres podróży pociągiem, a dla wielu z nas miejsce śmierci.”
Magdalena Kąpielska